Cóż, nasze obawy okazały się jaknajbardziej adekwatne, ponieważ Bejeweled 3 wyszła na przeróbkę swoich bardzo popularnych przez całe lata poprzedniczek. Główne zadanie wciąż polega na połączeniu trzech pasujących do siebie kolorystycznie kamieni w celu ściągnięcia nich z planszy gry.  Znajdziesz tutaj osiem sposobów na rozgrywkę, z których kilka zostało zaczerpniętych rodem z wcześniejszych produkcji. Oczywiście klasyczny styl jest wciągający tak samo, jak każdy inny, jednak możesz doświadczyć tutaj także kilku świeżych i innowayjnych metod. Mimo tego, najbardziej rozreklamowany tryb Zen wydaje się nam conajmniej dziwny. Według pomysłu wydawców, przyjazna muzyka i bańki z komplementami znajdujące się w Zen mają za zadanie uspokojenie i wyciszenie gracza. Żadna z tych rzeczy spełnia jednak swojej pierwotnej fukcji. Ta cała “otaczająca” muzyka jest zbyt monotonna, zaś pozytywne wiadomości są zdecydowanie nazbyt ckliwe. Coż można powiedzieć, sam pomysł zrelaksowania gracza nie jest wcale taki zły, jednak w grze Bejeweled 3 zupełnie się on nie sprawdza. Dlaczego? Ponieważ jest to jedna z tych gier, w których chcesz i oczekujesz ambitnych i dynamicznych trybów rozgrywki. Opracowanie graficzne zostało nieco doszliowane, jednak kolory oraz kształy przedstawianych tutaj kamieni są identyczne do poprzednich części tejże gry. Jeżeli czujesz tęsknotę do tego “nowego” wydania, to oznacza to, że nie jest ono wcale takie nowe, jakie niby miało być. Tak, ta gra ukradnie kilka dobrych godzin Twojego życia i nie odda Ci nic w zamian, żadnej przyjemności czy też satysfakcji. Wygląda na to, że pozycja na największe wydanie roku jest dalej pusta.